czwartek, 2 lipca 2009

Michael Jackson nie żyje

Chujnia z grzybnią. Życie jest jednak bardziej popierdolone, niż mi się wydawało. Czy ktoś może mi powiedzieć, jak można odpocząć od życia, skoro ono nie chce odpocząć od nas? I ten czas. Zapierdala z prędkością wiatraka, aż wskazówki jęczą w wiecznym pościgu za uciekającą chwilą.

Słucham sobie happysad. Ktoś o nich powiedział, że do płyt powinni dołączać podręczny zestaw do harakiri. Coś w tym jest, jak powiedział złodziej, macając ręką w nocniku.

Tak bezsilni i bezradni wysyłamy SOS-y
Zanim wiatr, wiatr odnowy
Pourywa nam głowy

Zastanawiam się, czy mam tak wielkie serce, czy raczej dupę, w której mieści się tak wiele. Dookoła burza, pioruny napierdalają (Gośka, nie bój się!). Nie proście o sens, bo nie będzie Wam dany. Nie proście o logikę, to nauka głupców.

Nie tak
Bo nie wiadomo skąd zawieje wiatr
Nie wiadomo komu dzwony, komu wystrzały i tak
Nie wiadomo skąd zawieje wiatr
Nie wiadomo komu zima, komu upały i tak
I tak

Położyłem skarpetki na głowie.
Stąd mają dużo lepszy widok na katedrę Notre Maitre w Trein Dupain Aux Trottoir. Wydawały się zadowolone, aż jęknęły z rozkoszy ocierając się o łysinkę. Cóż, czasem mogę zrobić coś dla kogoś, choćbym nigdy nie był bezinteresowny.

Obojętne
Tak czy siak
Nieważne i tak ja
Jestem czysty jak łza

Umiecie czytać? To czytajcie! Nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nie poddawajcie się! Policja? Chuj w dupę policji! Sąsiedzi? Pierdolcie się sąsiedzi! Za głośno? Wsadźcie se zatyczki, najlepiej w dupę, to będziecie mieli trochę frajdy. Z czystej przyjemności złośliwości zazdrości niemożności odczuwania radości. Ale nie bój żaby, Freddy, w końcu

Damy radę ale
Trzymajmy się razem ale
Kochanie damy radę ale
Trzymajmy się razem

Bóg istnieje. Naprawdę. Wczoraj zapukał do moich drzwi i poprosił o drobne na suchy chleb dla konia. Nie zaprosiłem Go do środka, bo właśnie siedziałem na naszej klasie i nie chciałem, żeby mi przeszkadzał. "Spieprzaj dziadu" i poszedł sobie. Przykład idzie z góry, a ryba psuje się od głowy, bo zapomniałem włączyć lodówkę. Swoją drogą, skurwysyństwo jest jak wszechświat, nie dość, że nieskończone, to jeszcze bez przerwy się rozszerza.

Ludzi chcą usłyszeć wieści złe
Że nie mam co pić
Że spać nie mam gdzie
Że cały ten cholerny świat
Że cały ten cholerny świat
Wali mi się na grzbiet

Teksty wykursywione pochodzą od happysad. Teksty niewykursywione pochodzą z mojej chorej, pijanej, obolałej głowy. W sumie to cieszę się, że tego nikt nie czyta. Bo może w końcu ktoś domyśliłby się, jak bardzo jestem popierdolony.

I jeszcze wierszyk na dobranoc, właściwie już tradycyjnie:

Przesiewam przez palce czas
Chwytam piękniejsze chwile
Nie ma już, nie ma nas
Choć było nas aż tyle

Dziś lato tamtych dni
Śniegiem się już pokryło
Nie ma już, nie ma nas
Już wszystko się skończyło

Choć serce płacze wciąż
I wokół pełno wspomnień
Nie ma już, nie ma nas
Już wkrótce Cię zapomnę

Choć w myślach ciągle tkwisz
I twarz twą widzę wszędzie
Nie ma już, nie ma nas
I nigdy już nie będzie

3 komentarze:

Parę słów na temat krów: