poniedziałek, 3 maja 2010

Na końcu języka

Te najpierwsze, najsurowsze są same. Wytrawne. Nuta ciasta przełamana mocnym akcentem jabłka, który szybko zaczyna dominować. Najlepsze... póki nie spróbujemy dodatków.

Na pierwszy ogień - cukier. Niemal wulgarnie, jak przykusa sukienka obnażająca zbyt dużo ciała, atakuje z pasją zmysły. Tym razem jabłko musi ustąpić i uczy się szybko pracy w zaprzęgu z ciastem i cukrem.

Potem - żurawina. Mhm, niezłe, niezłe, ale czegoś tu za dużo, a czegoś za mało - w życiu to słodkość ma być przerywana goryczą, a nie odwrotnie.

Na koniec - ponętny duecik, cukier z żurawiną. Niczym tancerz wprawny balansuje na krawędzi języka, mami i oszukuje, to kwaśny, to słodki, do lekko gorzki, by zawirować i połączyć wszystkie smaki w jedną tęczę...

Ja jednak wracam do cukru... Na dziś wieczór, życie jest słodkie, mili Państwo!

(idę do stołu. na placki!)

niedziela, 2 maja 2010

Suka!

Grzesiu ma nową sukę. Zdanie to jest prawdziwe w stosunku do całego zbioru Grzesiów w moim najbliższym otoczeniu, czyli jest prawdziwe absolutnie. Nowa suka Grzesia wabi się Matylda oraz Kara, jest husky'im oraz terieropodobnym kundlem, mieszka w Aleksandrowie i Ostrowie i wygląda, jak na zdjęciach, które niedługo się tu pokażą.

Zresztą a propos psów, to wczoraj się ciekawa dyskusja wywiązała pomiędzy:
G: dam mu Culineo
Ja: (usłyszałem "Curineo" w ogóle) co to jest curineo?
G: parówka
Ja:...
Ja:...
Ja:...
Ja: Po jakiemu???
Cały czas mnie to bawi :-)

Ale ogólnie dobrze nie jest. K. wygląda, jakby ktoś ją nadmuchał bezinteresowną złością do świata i tak się zachowuje. Pierwsze dwie godziny wczorajszej wizyty przebiegały w atmosferze takiej niezręcznej ciszy zapadającej, którą przerywało tylko brzęczenie co większych much. Jednym słowem pierdolona sielanka.
Nawet bym sobie pomyślał, że taka karma, że ja dobry człowiek, to mam dobrze, ale G. też człek dobry, lepszy nawet pewnie, a ma, jak ma, że najgorszemu wrogowi nie życzę.

Za to pogoda cudna. Miało być 13 i deszcz, jest ciepło i słoneczko, tylko komarów nad rzeką w jedno słowo na "ch". Nie ma bunkrów, ale i tak jest zajebiście :-)

A, no i te zdjęcia obiecane. Najpierw Matylda (to są 2 zdjęcia, jakby co ;-]):

Teraz Kara:

Zdjęcia komórką robione, więc te nocne mogą być "nieco" mało czytelne ;-)


A poza tym wszyscy zdrowi. Życzę wesołych świąt i do następnej audycji!