piątek, 18 maja 2012

piątek, 11 maja 2012

A tymczasem w Stumilowym Lesie...

- Cooo roobisz Krzysiuuu? - zapytał nieco zaniepokojony Kłapouchy, bezskutecznie próbując odwrócić głowę, by zobaczyć, co dzieje się po jego drugiej stronie.
- Nie ruszaj się Kłapouszku, zobaczysz, spodoba Ci się - stęknął Krzyś, mocując się z niesfornym suwakem w dżinsach.
- Nooo nie wiem, Krzysiuuu, mam wrażenie, że chcesz mnie wykorzyyystać - wymamrotał Kłapouchy, ale posłusznie zamarł w bezruchu. W głowie kłębiły mu się pytania: "co ten Krzyś zamierza?", "czy będzie bolało?" i "czy aby nie urwie mi niedawno odnalezionego ogona???"
- Zaraz tam wykorzystać - powiedział Krzyś, a jego pobrzmiewały ulga i narastające podniecenie, bowiem udało mu się wreszcie zsunąć dżinsy i właśnie przymierzał się do wsadzenia swojego Krzysztofa pod ogon Kłapouchego - Po prostu mam ochotę na odrobinę zwierzęcego seksu, to wszystko - uspokajał przyjaciela.
- Ach taaaak. Rozumiem. No dobrze. Ale co Cię tak nagle naszło? - zapytał osiołek, pogodzony już wyraźnie z losem.
- Wiesz, Kłapouszku... kiedy zobaczyłem, jak Prosiaczek obciąga Tygryskowi... to było jak piorun... jak porażenie prądem... od razu wiedziałem... że muszę Cię przelecieć - tłumaczył Krzyś w przerwach pomiędzy kolejnymi pchnięciami.
- Ale... ale... czy to... na pewno legalne? - Kłapouchy znów się zaniepokoił.
- Legalne, nielegalne... Skoro świnia może robić loda tygrysowi... to ja mogę chyba przelecieć osła... prawda? - zapytał retorycznie Krzyś.
- Noooo... chyba tak... - odpowiedział Kłapouchy, niepotrzebnie zresztą, bo Krzyś w ogóle już go nie słuchał. Zbliżał się do finiszu, znacznie przyspieszonego przez jęki rozkoszy Tygryska dobiegające z nieopodal.
A potem nastąpiła eksplozja i Stumilowy Las wypełnił się odgłosami ekstazy człowieka i zwierzęcia, a także głośnymi pierdami, którymi raczył przyjaciół rżnięty w tyłek osioł. Tylko Prosiaczek nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, bowiem jest to nieco utrudnione, kiedy ma się pręgowanego fiuta w ryjku.
KONIEC