tag:blogger.com,1999:blog-90310926041856253562024-03-13T15:50:25.073+01:00BAN - Blog Absolutnie NietrzeźwyMichał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.comBlogger50125truetag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-60618679787621451222013-04-18T23:26:00.003+02:002013-04-18T23:26:25.066+02:00Coś się kończy, coś się zaczyna, jak mawia znajoma dziewczyna :-)Hejka!
No to pa!
Odwiedźcie mnie na <a href="http://per-analogia.blogspot.com/">nowym blogu</a> :-)Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-42283636364228911632012-09-05T22:45:00.001+02:002012-09-05T22:45:28.085+02:00Spotkanie5 sierpnia zmarł Pan Andrzej Nowakowski. Dla wielu legendarny trener koszykówki, dla mnie i dla moich kolegów również świetny nauczyciel WF-u. Nie będę się o Panu Profesorze rozpisywał, inni uczynili to wcześniej i na pewno lepiej.
Smutna ta okazja dała mi jednak szansę spotkania ludzi, któych krócej lub dłużej nie widziałem. Na pogrzebie pojawili się Andrzej, Marek, Michał i Wojtek. Co ciekawe, razem ze mną tworzyliśmy silną grupę pod nikotynowym wezwaniem - nieco dziwne, że to właśnie zagorzali palacze (niektórzy już co prawda byli) postanowili uczestniczyć w pożegnaniu nauczyciela WF-u ;-)<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 30px auto 30px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEherxPHpY92q1RDYIQkeCfm-xUMMoXoJJp6Ia6OLtKURoLqikZi55EVrTi6tZww643Uyksu9MRVS82JHfJqd8Ot-JAPgjXbAt6FOY7aAMhzvWoZ5Qn4EF4bcRfLOU0Tyz0dxhKLUMmQXx0O/s1600/sforab.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="212" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEherxPHpY92q1RDYIQkeCfm-xUMMoXoJJp6Ia6OLtKURoLqikZi55EVrTi6tZww643Uyksu9MRVS82JHfJqd8Ot-JAPgjXbAt6FOY7aAMhzvWoZ5Qn4EF4bcRfLOU0Tyz0dxhKLUMmQXx0O/s320/sforab.jpg" /></a></div>
A parę godzin po pogrzebie spotkaliśmy się ponownie, by jeszcze trochę powspominać, ale przede wszystkim pogadać przy kielichu, jak za starych, dobrych czasów. I wiecie co? Pomimo upływu wielu lat, bagażu doświadczeń, małżeństw, dzieci i tym podobnych didaskaliów, czułem się tak, jakby ostatni dzwonek w liceum zabrzmiał wczoraj. Panowie - dziękuję Wam za to! A uroczej Sylwii dziękuję także za przekąskę, bez której ululalibyśmy się pewnie jesze mocniej, niż nam się to udało ;-)
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 30px auto 15px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkNFyQdnUPk1lmyzDaVLPmYHqZzYI9_ENL0Quii9Fo_kqJBMrU1GrHNRZAipshTsvz-uME8zXfLgAVQXdm3mFCAkkr6mmHRBb8rL573Hcej8xnyvqbi8m1OJCAHrnI3KKdVX5OMsovQf3R/s1600/spotkanie03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="212" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkNFyQdnUPk1lmyzDaVLPmYHqZzYI9_ENL0Quii9Fo_kqJBMrU1GrHNRZAipshTsvz-uME8zXfLgAVQXdm3mFCAkkr6mmHRBb8rL573Hcej8xnyvqbi8m1OJCAHrnI3KKdVX5OMsovQf3R/s320/spotkanie03.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 15px auto 15px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSSzJLhb7wkH3cnIwlj4MAac_JeCqbhBHDE4POjMUBT_TRwE-rf706ucGvu4hwP8Dd9gIxLD5QSB5uaoadO_E6W6sN60TLbFbfrlKmaBvlrzEF8NP6CUFdd5QNL3aQTBmxltCkSX3JfMQj/s1600/spotkanie04.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="212" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSSzJLhb7wkH3cnIwlj4MAac_JeCqbhBHDE4POjMUBT_TRwE-rf706ucGvu4hwP8Dd9gIxLD5QSB5uaoadO_E6W6sN60TLbFbfrlKmaBvlrzEF8NP6CUFdd5QNL3aQTBmxltCkSX3JfMQj/s320/spotkanie04.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 15px auto 15px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEB7F9ptb9V4KS5A0KLbfHGiDrFrOLWo0m-jFQGNfmCiOyQ106oL0zCL5A68tjp69qXOZ8oKYyv-ng5R7LyxwegFSg__HDRwTvsBr9AfYunDLGLktMkqPXfWsD9saCVEY8x6mwRp1uRdtW/s1600/spotkanie05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEB7F9ptb9V4KS5A0KLbfHGiDrFrOLWo0m-jFQGNfmCiOyQ106oL0zCL5A68tjp69qXOZ8oKYyv-ng5R7LyxwegFSg__HDRwTvsBr9AfYunDLGLktMkqPXfWsD9saCVEY8x6mwRp1uRdtW/s320/spotkanie05.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 15px auto 15px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiazNOQb4tB1jv1pnq6tVdlkCMVA6_uCbdHVVazPtYcBgsBvqys4rCfbsqdcGaE-i44DfWQwbMSI_At6Pdc0z2rhis9fRCRiFPIIsepmra69CiSx97SdjCRuKEY3BmWg9VNY7aRXBKlLGyr/s1600/spotkanie06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiazNOQb4tB1jv1pnq6tVdlkCMVA6_uCbdHVVazPtYcBgsBvqys4rCfbsqdcGaE-i44DfWQwbMSI_At6Pdc0z2rhis9fRCRiFPIIsepmra69CiSx97SdjCRuKEY3BmWg9VNY7aRXBKlLGyr/s320/spotkanie06.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin: 15px auto 15px auto;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu8f4LyNYlwDSJIOZ6Zqhl8noIutdpWpsFA9Vs6rh3q-CFEdtnKtLivXc3ip3zRqm-pqP8FKjh4dxpEAfwrJfsWrtGRojfdo5TYiqEeHDz35Cl3njTaWLYDlu8YdZyhsXMP9CyFGxq_-3h/s1600/spotkanie07.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="131" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu8f4LyNYlwDSJIOZ6Zqhl8noIutdpWpsFA9Vs6rh3q-CFEdtnKtLivXc3ip3zRqm-pqP8FKjh4dxpEAfwrJfsWrtGRojfdo5TYiqEeHDz35Cl3njTaWLYDlu8YdZyhsXMP9CyFGxq_-3h/s320/spotkanie07.jpg" /></a></div>
<p style="font-size: 11px; text-align: center;">(wszystkie zdjęcia: Nex 5N, Elmarit-R 35 mm)</p>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-58744516232827278272012-05-18T23:29:00.002+02:002012-05-18T23:29:32.407+02:00Wiosna do kwadratuDla uspokojenia nastrojów i burzliwej dyskusji pod poprzednim wpisem - 3000 słów o wiośnie:<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRvBI4IF7gUojAX1pdifBk3irrtcoAWVzsaBSO6y7VfeBYRTrLOdY7A52MWu0R9smfrUXl9SyUDI4U1173bFdNZ4DHl5zLBcjWyZVd4FtLCYkMZSGNc_NVGxBbsOTFXyU1bjsYaKaqYxW1/s1600/rokkor50135a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRvBI4IF7gUojAX1pdifBk3irrtcoAWVzsaBSO6y7VfeBYRTrLOdY7A52MWu0R9smfrUXl9SyUDI4U1173bFdNZ4DHl5zLBcjWyZVd4FtLCYkMZSGNc_NVGxBbsOTFXyU1bjsYaKaqYxW1/s320/rokkor50135a.jpg" /></a></div><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho69jcMJoBiBjTa9RBB1x81W7t5gVa9BL2_oOXDqxHmCdDsa_c47sQpv6JUchA9aq1u1_psasz3hT_SBF7F0GNPG4tRqZu2yrUPoRpBxvtzmVRUk0O_IoOdeIAKXVvIhtTeF4M1X2nkOuW/s1600/rokkor50135b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho69jcMJoBiBjTa9RBB1x81W7t5gVa9BL2_oOXDqxHmCdDsa_c47sQpv6JUchA9aq1u1_psasz3hT_SBF7F0GNPG4tRqZu2yrUPoRpBxvtzmVRUk0O_IoOdeIAKXVvIhtTeF4M1X2nkOuW/s320/rokkor50135b.jpg" /></a></div><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwxnYFOdLcLU5TD8mn98pE0aNI17HX4p0sM3ch8F885vd3jJ5QLAltTQ016QO2bbR9Ffwu04AfXhyOYvYKE1m9kZhFdKUODHtOhztAA_xD01vbcM28hLc51RNl8Y5z4WLHPwQWHGc-d1Z/s1600/rokkor50135e.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwxnYFOdLcLU5TD8mn98pE0aNI17HX4p0sM3ch8F885vd3jJ5QLAltTQ016QO2bbR9Ffwu04AfXhyOYvYKE1m9kZhFdKUODHtOhztAA_xD01vbcM28hLc51RNl8Y5z4WLHPwQWHGc-d1Z/s320/rokkor50135e.jpg" /></a></div>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-75361745390594729012012-05-11T22:02:00.001+02:002012-05-11T22:03:48.459+02:00A tymczasem w Stumilowym Lesie...- Cooo roobisz Krzysiuuu? - zapytał nieco zaniepokojony Kłapouchy, bezskutecznie próbując odwrócić głowę, by zobaczyć, co dzieje się po jego drugiej stronie.<br>
- Nie ruszaj się Kłapouszku, zobaczysz, spodoba Ci się - stęknął Krzyś, mocując się z niesfornym suwakem w dżinsach.<br>
- Nooo nie wiem, Krzysiuuu, mam wrażenie, że chcesz mnie wykorzyyystać - wymamrotał Kłapouchy, ale posłusznie zamarł w bezruchu. W głowie kłębiły mu się pytania: "co ten Krzyś zamierza?", "czy będzie bolało?" i "czy aby nie urwie mi niedawno odnalezionego ogona???"
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin-top: 10px; margin-bottom: 10px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHuD706KmD5zwaehiSyK43oAcQjqBlRlUwryyoAxeACb5vyjTsvYz8w9dPtStYHQlCztKLbaOP7CATIp4EZ6f0DZv9_0Mmu0HX3rNkh2j3aEzqKt3EQ6WjaFMBEvUMCSXRQ5lwyVobSHiY/s1600/DSC06477.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="213" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHuD706KmD5zwaehiSyK43oAcQjqBlRlUwryyoAxeACb5vyjTsvYz8w9dPtStYHQlCztKLbaOP7CATIp4EZ6f0DZv9_0Mmu0HX3rNkh2j3aEzqKt3EQ6WjaFMBEvUMCSXRQ5lwyVobSHiY/s320/DSC06477.jpg" /></a></div>
- Zaraz tam wykorzystać - powiedział Krzyś, a jego pobrzmiewały ulga i narastające podniecenie, bowiem udało mu się wreszcie zsunąć dżinsy i właśnie przymierzał się do wsadzenia swojego Krzysztofa pod ogon Kłapouchego - Po prostu mam ochotę na odrobinę zwierzęcego seksu, to wszystko - uspokajał przyjaciela.<br>
- Ach taaaak. Rozumiem. No dobrze. Ale co Cię tak nagle naszło? - zapytał osiołek, pogodzony już wyraźnie z losem.<br>
- Wiesz, Kłapouszku... kiedy zobaczyłem, jak Prosiaczek obciąga Tygryskowi... to było jak piorun... jak porażenie prądem... od razu wiedziałem... że muszę Cię przelecieć - tłumaczył Krzyś w przerwach pomiędzy kolejnymi pchnięciami.
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin-top: 10px; margin-bottom: 10px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX30jG3uPPZL0-D3eZwOZabJTP1jxbKVhom_hKFLJ3R-ybno3ldIARqFxie7yvuesHJkNb6T8Fs5YpHcWRJ0yvsnoG5b5UVAbABEgdg6acSGngQIuX2Pw8XaRN_tY0QLRIVGhEsI-9jqG/s1600/DSC06464.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX30jG3uPPZL0-D3eZwOZabJTP1jxbKVhom_hKFLJ3R-ybno3ldIARqFxie7yvuesHJkNb6T8Fs5YpHcWRJ0yvsnoG5b5UVAbABEgdg6acSGngQIuX2Pw8XaRN_tY0QLRIVGhEsI-9jqG/s320/DSC06464.jpg" /></a></div>
- Ale... ale... czy to... na pewno legalne? - Kłapouchy znów się zaniepokoił.<br>
- Legalne, nielegalne... Skoro świnia może robić loda tygrysowi... to ja mogę chyba przelecieć osła... prawda? - zapytał retorycznie Krzyś.<br>
- Noooo... chyba tak... - odpowiedział Kłapouchy, niepotrzebnie zresztą, bo Krzyś w ogóle już go nie słuchał. Zbliżał się do finiszu, znacznie przyspieszonego przez jęki rozkoszy Tygryska dobiegające z nieopodal.
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin-top: 10px; margin-bottom: 10px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib8peZ0DNsZVGaHDUpauF0YbBkDPVBK2CghYiYWZP2yObkfrvMGiSxhzpK0ev50YAhXH8q8B8JQAjNoqhXj8k8vb0vexelEPExz5pFXH9G5YM7jvjT0qXWZ70NAGMbGJDDdKPW-u90s3Ki/s1600/DSC06466.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="213" width="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib8peZ0DNsZVGaHDUpauF0YbBkDPVBK2CghYiYWZP2yObkfrvMGiSxhzpK0ev50YAhXH8q8B8JQAjNoqhXj8k8vb0vexelEPExz5pFXH9G5YM7jvjT0qXWZ70NAGMbGJDDdKPW-u90s3Ki/s320/DSC06466.jpg" /></a></div>
A potem nastąpiła eksplozja i Stumilowy Las wypełnił się odgłosami ekstazy człowieka i zwierzęcia, a także głośnymi pierdami, którymi raczył przyjaciół rżnięty w tyłek osioł. Tylko Prosiaczek nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, bowiem jest to nieco utrudnione, kiedy ma się pręgowanego fiuta w ryjku.
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center; margin-top: 10px; margin-bottom: 10px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5VDVPN2kdhSv5Ei42K1ZSQtFKYOp0Q1xfBYw_ysDu0lvqn2otrGg1tSPTZ4i-z5tcpvqygZwUcV0vKSs9-gup-Mj8DeA0Rl2Gl582g-aNr0a9ugZfe_nkn3ee2I3rGmLcZDoJccLB1M5_/s1600/DSC06465.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="320" width="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5VDVPN2kdhSv5Ei42K1ZSQtFKYOp0Q1xfBYw_ysDu0lvqn2otrGg1tSPTZ4i-z5tcpvqygZwUcV0vKSs9-gup-Mj8DeA0Rl2Gl582g-aNr0a9ugZfe_nkn3ee2I3rGmLcZDoJccLB1M5_/s320/DSC06465.jpg" /></a></div>
<b>KONIEC</b>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-25199853054502674172012-03-27T21:41:00.007+02:002012-03-27T21:50:21.738+02:00AutoportretTak sobie pomyślałem...<br /><br /><br />Że wicie, rozumicie...<br /><br /><br />Ano niby są jakieś moje zdjęcia w profilu. Ale przecież stare i dawno nieaktualne, od wczoraj.<br /><br /><br />A jakoś tak to jest, że widząc człowieka, zupełnie inaczej odbieramy jego pisaninę, czy inną twórczość. Oczywiście dalej nie jest powiedziane, że mamy pełny i - co ważne - właściwy jego obraz, ale jednak coś tam więcej wiemy. A nasz mózg, na podstawie tego, co widział do tej pory, w sobie tylko wiadomy sposób dopasowuje do tego obrazu osobowość, charakter, czy jak to tam nazwiemy. Widząc człowieka potrafimy (często trafnie) odgadnąć, czy jest wesołkiem, czy ponurakiem, czy lubi pojeść, czy też raczej się głodzi (pamiętajcie jednak, że pozory mylą!), jakoś tam oceniamy inteligencję, stopień otwartości na ludzi itd itp..<br /><br />Jednym słowem - dokonujemy oceny, może niekoniecznie do końca właściwej, ale w połączeniu z innymi przesłankami, jak chociażby prezentowana twórczość, dającej jakieś niezerowe szanse trafienia.<br /><br /><br />W związku z tym wszystkim, co powyżej, postanowiłem zamieścić swój aktualny autoportret.<br /><br />A oto i on:<br /><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8zYX5kc28XJFr-kb5UY04ZxzpOuLvTbNoh3klERhG6Iwo3h6m-OUJEI3NFHsL_jzUzSmN0-O9oySGyy6Vb64-3wVURCoTGFjaHFdpBQfZMVG74GqJngofjZ5fPN_mRUnK2GHgzFCqGAUg/s1600/lampa.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8zYX5kc28XJFr-kb5UY04ZxzpOuLvTbNoh3klERhG6Iwo3h6m-OUJEI3NFHsL_jzUzSmN0-O9oySGyy6Vb64-3wVURCoTGFjaHFdpBQfZMVG74GqJngofjZ5fPN_mRUnK2GHgzFCqGAUg/s320/lampa.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5724666041557955346" /></a>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-55506017500638381682012-03-21T20:30:00.005+01:002012-03-21T20:38:53.056+01:00Wiosna już jest, rowery zakwitły<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlGYJW2akHuefBCPZtlatqYwzrsn34At45Q_VhyFX-N-DGDudv3Qm1Ez2hGFYmjwHLW4dymoV63i9702oYVDz_VoGnQ2gmgxFi2V7M-hQeIeyAZ0aKv-hjpo7vT0gOcGcwGXgpAnbYruY-/s1600/czj2802.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 206px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlGYJW2akHuefBCPZtlatqYwzrsn34At45Q_VhyFX-N-DGDudv3Qm1Ez2hGFYmjwHLW4dymoV63i9702oYVDz_VoGnQ2gmgxFi2V7M-hQeIeyAZ0aKv-hjpo7vT0gOcGcwGXgpAnbYruY-/s320/czj2802.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722437121174921170" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQWRvwCr9ExljgN_kcn7buIElGhNJpL_rkV7CUzlevANwlZwzO5HwyeZc0iOvb_XvC19hiyvOtTd3WCgUDxFhmEpEWg7K6Sx3gLHypi-JpsH5yWmHoBE2Xmp04z89ns5mKVxJOGCIbkWcv/s1600/70mm07.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQWRvwCr9ExljgN_kcn7buIElGhNJpL_rkV7CUzlevANwlZwzO5HwyeZc0iOvb_XvC19hiyvOtTd3WCgUDxFhmEpEWg7K6Sx3gLHypi-JpsH5yWmHoBE2Xmp04z89ns5mKVxJOGCIbkWcv/s320/70mm07.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722436761186854354" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe-0TiACew1dKWnshuMtz4BiyH4E6TW5yq-Xh31jt_ZQCiCVW9aG4skhPz-nNfT-3jrMzgD_RgjvjIqvkk0qRLKN0FLGATJaynccKeP-AJU-3ARknV8rtc_L8smiJFR-v1hQ7cvMLa5nJ9/s1600/2040mm10.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe-0TiACew1dKWnshuMtz4BiyH4E6TW5yq-Xh31jt_ZQCiCVW9aG4skhPz-nNfT-3jrMzgD_RgjvjIqvkk0qRLKN0FLGATJaynccKeP-AJU-3ARknV8rtc_L8smiJFR-v1hQ7cvMLa5nJ9/s320/2040mm10.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722436685995323442" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdAkhVmFYtxr5rdwQTC3fz0IyRugbfudRsDzE0myQjs7ZgscSiK4HsE_32pp4QHyAatsTk2EUAS6N9FehWSIpn8i75ausYGstY6qhpdBdeqC5i2IgM8xzxspRimDpfU5MFFiqOfP8gae5D/s1600/70mm08.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdAkhVmFYtxr5rdwQTC3fz0IyRugbfudRsDzE0myQjs7ZgscSiK4HsE_32pp4QHyAatsTk2EUAS6N9FehWSIpn8i75ausYGstY6qhpdBdeqC5i2IgM8xzxspRimDpfU5MFFiqOfP8gae5D/s320/70mm08.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722436625706331794" /></a>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-90416837197803220752012-03-20T20:39:00.010+01:002012-03-20T20:46:14.625+01:00Kicz retroOstatnio zafascynowało mnie (po raz kolejny zresztą) postarzanie zdjęć. Tak, wiem, to kiczowate i w ogóle wiocha, ale nic na to nie poradzę... Jeszcze żeby to było tylko delikatne postarzenie, zmiana tonacji, to nie - idę na (prawie) całość. Prawie, bo nie dodaję sztucznych rys, to mnie <span style="font-weight:bold;">na razie</span> jeszcze odrzuca.<br />Efekty poniżej. Nie bijcie za mocno ;-)<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikHKuhZJF4uxdRsTPH2icy5nBf7eP5b-fBVy34WoAWxYuu3DFRA-BSliVan7DHaUJ_XmOct2u5tBibA3f6Hoz74vjEgfmTeR8zvNYgr7eAML3Ykp6r9mnzoO8Qna2EbxKhqhvSOiNdaDNK/s1600/retro01.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikHKuhZJF4uxdRsTPH2icy5nBf7eP5b-fBVy34WoAWxYuu3DFRA-BSliVan7DHaUJ_XmOct2u5tBibA3f6Hoz74vjEgfmTeR8zvNYgr7eAML3Ykp6r9mnzoO8Qna2EbxKhqhvSOiNdaDNK/s320/retro01.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067895651218962" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvJ1zdQiRxSL9vFr-4jWNMk46KUqWf7qSIuwxgRHRx3RzKeEqMhdW_a1OnY1qJKkMyAV3OY4Ec81DzWs2nR95G_wdB84BAGpof62Jt7t467cdZbRm2Jy7hBsdoZMIL3Bx8XFjqfBmmhxdt/s1600/retro02.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvJ1zdQiRxSL9vFr-4jWNMk46KUqWf7qSIuwxgRHRx3RzKeEqMhdW_a1OnY1qJKkMyAV3OY4Ec81DzWs2nR95G_wdB84BAGpof62Jt7t467cdZbRm2Jy7hBsdoZMIL3Bx8XFjqfBmmhxdt/s320/retro02.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067805315707746" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi830L0jhdAzXT3L5tS_ZA4KmybR-bqrBtoXD2pyDtRykl_zVfdKA7qU9eUEHNCW_GgGA1uTyn4_30QuyTJUTVyc4MvrvTPAsva7jeahru_q1rfOqS7hkh8jdF2gG__cRsZAUPD6AVvACxJ/s1600/retro03.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi830L0jhdAzXT3L5tS_ZA4KmybR-bqrBtoXD2pyDtRykl_zVfdKA7qU9eUEHNCW_GgGA1uTyn4_30QuyTJUTVyc4MvrvTPAsva7jeahru_q1rfOqS7hkh8jdF2gG__cRsZAUPD6AVvACxJ/s320/retro03.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067737878247522" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRHS2yRQUlxWaTfK1JwLQ3V3ODhnVKuVV7tk2qHZRvlh-9O6exEpq0qyfi6R7CVoC-XKQqYQMpEib0mwIYN2zDVR0e2imNQBfOxsi4kdBVCAbOGgAh6C3NjMz0JqR3uUWGf2kiazaxR-E/s1600/retro04.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRHS2yRQUlxWaTfK1JwLQ3V3ODhnVKuVV7tk2qHZRvlh-9O6exEpq0qyfi6R7CVoC-XKQqYQMpEib0mwIYN2zDVR0e2imNQBfOxsi4kdBVCAbOGgAh6C3NjMz0JqR3uUWGf2kiazaxR-E/s320/retro04.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067679532320002" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV89zNofd6OdQ-gaFq1vEDzv8QRdryWOw7nfGpedx3QzXpFWATYl1AASLLRVvtQ1CjCqQX1cKgA7WgjfZFEoK1Ilf-G8NV8saHbD7vygANm2I-TJZwU1u8UP_QH0BNd25k8rhlw7Y6PipE/s1600/retro05.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV89zNofd6OdQ-gaFq1vEDzv8QRdryWOw7nfGpedx3QzXpFWATYl1AASLLRVvtQ1CjCqQX1cKgA7WgjfZFEoK1Ilf-G8NV8saHbD7vygANm2I-TJZwU1u8UP_QH0BNd25k8rhlw7Y6PipE/s320/retro05.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067625505800194" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXunx0cjhebd3BFR23hFo_tq0MVrooDMOkCpulC7WBj-xNzTKdSlSXR6NYEWWKCWB0-We4ScDUPFEh3uET_YB9P1u3rRouGXEVbc27sqZnln35TLqGZPqVbyWlh0zgbOCI2zxkjF7FVQuW/s1600/retro06.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXunx0cjhebd3BFR23hFo_tq0MVrooDMOkCpulC7WBj-xNzTKdSlSXR6NYEWWKCWB0-We4ScDUPFEh3uET_YB9P1u3rRouGXEVbc27sqZnln35TLqGZPqVbyWlh0zgbOCI2zxkjF7FVQuW/s320/retro06.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067524676679778" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlJjDV9yylkBHRDlWj_H6nbasLfGaUdp123rolGaYrsNIze_gEBxptYoDWfTU8Xa93iHMnaMXo4PPTShe7RJZTDsLKySqoo_Zmdq3x19pm7AzI34E0jJYOo-bI20qstQN4E9WPyxtHsTht/s1600/retro07.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlJjDV9yylkBHRDlWj_H6nbasLfGaUdp123rolGaYrsNIze_gEBxptYoDWfTU8Xa93iHMnaMXo4PPTShe7RJZTDsLKySqoo_Zmdq3x19pm7AzI34E0jJYOo-bI20qstQN4E9WPyxtHsTht/s320/retro07.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067466103762322" /></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicz0ObcrphyphenhyphenjM9aF5neKLoUaeh2DYpnzRPXly_zDTVeT_NwHryQJrthXNMrFMn9IZYkosajRVSLt7b1cFMg3DNK2AJYNMqFupG0twxNDj2CE2ieUIM13jE6q2TNoq8Se2k6N26UeS7AW88/s1600/retro08.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicz0ObcrphyphenhyphenjM9aF5neKLoUaeh2DYpnzRPXly_zDTVeT_NwHryQJrthXNMrFMn9IZYkosajRVSLt7b1cFMg3DNK2AJYNMqFupG0twxNDj2CE2ieUIM13jE6q2TNoq8Se2k6N26UeS7AW88/s320/retro08.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5722067369057688866" /></a>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-33687849904514638612012-03-11T22:36:00.008+01:002012-03-11T22:55:32.473+01:00Wczoraj popadywało, więc zamiast spaceru pojechaliśmy z Kasią do galerii. Nie, nie do galerii sztuki, do takiej prawdziwej, handlowej. Kasi się podobało nawet, co (chyba nie do końca) widać na zdjęciach:<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZn6_yPOc6hKSA1owW0K3JLnORsacTloVXvaUHYj8VLQR1t6fcKG40eZRSpUbRUrqQW0hBpA8HOaP2Xb6WihyphenhyphenpUyvR92t6hIm1I10aCnDnlkiJcWHkxJChleRNwLnpoZ8Zld1v-NnIKEbY/s1600/DSC04503.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZn6_yPOc6hKSA1owW0K3JLnORsacTloVXvaUHYj8VLQR1t6fcKG40eZRSpUbRUrqQW0hBpA8HOaP2Xb6WihyphenhyphenpUyvR92t6hIm1I10aCnDnlkiJcWHkxJChleRNwLnpoZ8Zld1v-NnIKEbY/s320/DSC04503.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5718757338263318546" /></a><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wraNfuxq7Kr2b_YaFoWSfx684xcZ7ezYgov3BoOSJubF6edJQWxqwJ8BtO9e3ss8o-dMn97QiuxjYriuhs7PtIxePeOp_w7FqFQ7P1_3taV52wjCnwj8skAi3-K2-nN-8GUu3S8bM3kl/s1600/DSC04508.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wraNfuxq7Kr2b_YaFoWSfx684xcZ7ezYgov3BoOSJubF6edJQWxqwJ8BtO9e3ss8o-dMn97QiuxjYriuhs7PtIxePeOp_w7FqFQ7P1_3taV52wjCnwj8skAi3-K2-nN-8GUu3S8bM3kl/s320/DSC04508.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5718757462129306482" /></a><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNI5qwpD6vmDgaOWXE0ZNE4Y2Y_nlsZv5Mcos_-K1ObHcTmLpLchHKO9P_ERszyVlpWWETCKH-fPZkKWkklfug_BGpUNusQdtYMYIlP4HBDlPm0iOCldiUAQNgdSmxfq3YbMvQB7cW8tg0/s1600/DSC04510.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNI5qwpD6vmDgaOWXE0ZNE4Y2Y_nlsZv5Mcos_-K1ObHcTmLpLchHKO9P_ERszyVlpWWETCKH-fPZkKWkklfug_BGpUNusQdtYMYIlP4HBDlPm0iOCldiUAQNgdSmxfq3YbMvQB7cW8tg0/s320/DSC04510.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5718757593581450994" /></a><br /><br />Tata (czyli ja (tu pękam z dumy (chociaż niby już jakiś czas jestem tatą (ale jednak (mimo wszystko) dalej (od czasu do czasu) pękam (z dumy)))) oczywiście wziął ze sobą Nexa z jednym z ulubionych ostatnio szkiełek Pentax auto 110. Tym razem były to 24 mm, które ustrzeliły m.in. takie foty:<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhurOtJBrC7V_P-sHLlzxaQW3UZ3b5DmwOdST8X6nAFY6zQ_pRqxBG_y1T13JVs5zWf-1r-I6xG7YpZwoJmMPaME2uy7nLeu95vK2vNVBuJgCmLN1wa_WzIRakhyphenhyphenvPl-ByIGLvZ6zL0pIIp/s1600/24mm08.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhurOtJBrC7V_P-sHLlzxaQW3UZ3b5DmwOdST8X6nAFY6zQ_pRqxBG_y1T13JVs5zWf-1r-I6xG7YpZwoJmMPaME2uy7nLeu95vK2vNVBuJgCmLN1wa_WzIRakhyphenhyphenvPl-ByIGLvZ6zL0pIIp/s320/24mm08.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5718761167545570898" /></a><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnynbZDBRebQrRf4dM1CBGAclU48WFZBsrYdopPyOnfKzw1eX-FpozO5Z6SxX7SIUuUQG_7B7mRTON_avaJ5TiZ4vmaOchv7hYMU1txxta2NR0DMFBI1ZjLu2-yhyMbkKau_PX0D0_wpvW/s1600/24mm07.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 209px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnynbZDBRebQrRf4dM1CBGAclU48WFZBsrYdopPyOnfKzw1eX-FpozO5Z6SxX7SIUuUQG_7B7mRTON_avaJ5TiZ4vmaOchv7hYMU1txxta2NR0DMFBI1ZjLu2-yhyMbkKau_PX0D0_wpvW/s320/24mm07.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5718761067585656690" /></a><br /><br />Muszę przyznać, że coraz bardziej lubię te małe perełki... Tzn. obiektywy... Tzn dzieci też lubię coraz bardziej, ale jednak obiektywy to obiektywy... ;-)Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-15730991758845618242012-03-05T11:07:00.019+01:002012-03-11T22:45:27.026+01:00Blog zmiennym jestPorzucam pseudofilozofię dla pseudosztuki i pseudowiedzy. Zatem od teraz przeczytacie tutaj mniej moich chorych wynurzeń (acz nie mogę obiecać, że wcale ich nie będzie), za to znajdziecie więcej zdjęć i różnych bzdetów sprzętowych...<br />Na początek przedstawiam mój sprzęt:<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />Fotograficzny, a o czym myślałeś/-aś drogi Czytelniku/droga Czytelniczko? :-P<br />Oto Jego Wysokość Nex-5N wraz z zestawem malutkich obiektywów z Pentaxa 110 (również obecnego na zdjęciu:<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDycCG6NJYXVvJdAvtUg97WXtWtneWxjhDBw1V5xrbbnL7B7pNXEoib_apdlbd94chNjJ7ChiPyJYAomekAGge2dmjhQlrop78c6x1kJ54Z2CNFzwZNRNLGxRDevDCprF5Uy-6Kd8SnEyk/s1600/110nexm.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDycCG6NJYXVvJdAvtUg97WXtWtneWxjhDBw1V5xrbbnL7B7pNXEoib_apdlbd94chNjJ7ChiPyJYAomekAGge2dmjhQlrop78c6x1kJ54Z2CNFzwZNRNLGxRDevDCprF5Uy-6Kd8SnEyk/s320/110nexm.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5716359669862655266" /></a><br /><br />I kilka zdjęć wykonanych za pomocą tego zestawu:<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIVwNZU_58C6tPsuKyw6XT6le3s5gSdVDhlA02RULHoiRIxptuxX2QZz5xhJbTqmrCVsUcb20I7vb8V9EACRZM0Cu5YqKaWA54EpFHjZ0O31IoeW52-n6Smg1nRXvAskql2mUyl0jL3feE/s1600/18mm03m.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 222px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIVwNZU_58C6tPsuKyw6XT6le3s5gSdVDhlA02RULHoiRIxptuxX2QZz5xhJbTqmrCVsUcb20I7vb8V9EACRZM0Cu5YqKaWA54EpFHjZ0O31IoeW52-n6Smg1nRXvAskql2mUyl0jL3feE/s320/18mm03m.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5716359825248605346" /></a><span style="font-weight:bold; font-size: 12px; margin: 0 0 0 164px;">(Nex-5N, Pentax 110 18mm f/2.8)</span><br /><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7Br_r2Rx3orZldxFnsdgDNSrOySqUrcvLXpHs4fCC-ZzC6v6C6MRYsbBW9KnwLg7O3dkTfD0InHrdqtU0tMChVogFVtqBkpk7e6VQAX7GCy3TFc6WWIhrvbZT2gIofANgzqJTrWS2ymZ/s1600/24mm02m.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7Br_r2Rx3orZldxFnsdgDNSrOySqUrcvLXpHs4fCC-ZzC6v6C6MRYsbBW9KnwLg7O3dkTfD0InHrdqtU0tMChVogFVtqBkpk7e6VQAX7GCy3TFc6WWIhrvbZT2gIofANgzqJTrWS2ymZ/s320/24mm02m.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5716360025467816514" /></a><span style="font-weight:bold; font-size: 12px; margin: 0 0 0 164px;">(Nex-5N, Pentax 110 24mm f/2.8)</span><br /><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK19YH5DBLRHvNVJ3qfyjxURGiZy0DsAwvOIOoQ43g8Ot3GNqSXNk0IL5x25he94XiOLAAApFIXNIw_peQhMvq0wqCjKjvLyaGKKzKAvYodVSWhtYPbaMH2rskTDYTUatKf81gYH7Vh4Eo/s1600/50mm03.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK19YH5DBLRHvNVJ3qfyjxURGiZy0DsAwvOIOoQ43g8Ot3GNqSXNk0IL5x25he94XiOLAAApFIXNIw_peQhMvq0wqCjKjvLyaGKKzKAvYodVSWhtYPbaMH2rskTDYTUatKf81gYH7Vh4Eo/s320/50mm03.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5716360164101161442" /></a><span style="font-weight:bold; font-size: 12px; margin: 0 0 0 164px;">(Nex-5N, Pentax 110 50mm f/2.8)</span><br /><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjujMh1DqXlCODHnnzILv5oLjSf7OB1r9kQEcV9rBtBNvI2IKZWsL_rwRkzYGLBcWTRVtG6wYXNZpIH09HRIhusrOXnNt5JcxC2GKrM4xAf7enY0QvkWdKcHUGq2gXtWvJqQOTE5mj3tJDw/s1600/70mm04.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 213px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjujMh1DqXlCODHnnzILv5oLjSf7OB1r9kQEcV9rBtBNvI2IKZWsL_rwRkzYGLBcWTRVtG6wYXNZpIH09HRIhusrOXnNt5JcxC2GKrM4xAf7enY0QvkWdKcHUGq2gXtWvJqQOTE5mj3tJDw/s320/70mm04.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5716360340333927842" /></a><span style="font-weight:bold; font-size: 12px; margin: 0 0 0 164px;">(Nex-5N, Pentax 110 70mm f/2.8)</span><br /><br /><br />I co powiecie na taką zmianę? Nic, bo i tak nikt tego nie czyta :-DMichał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-91848420420085920852012-03-03T00:20:00.005+01:002012-03-03T11:34:32.795+01:00Miała być część trzecia, ale się przedawniła, więc kilka zdjęćPo długiej przerwie tekstu będzie niewiele - i raczej na trzeźwo, bo stan nietrzeźwości ciężko się osiąga przy dwóch berbeciach pałętających się po mieszkaniu... Zatem zmiana tytułu, zmiana charakteru, zmiana wyglądu i zmiana pieluchy... ups :-)<br />A zamiast gadania po próżnicy, jako że 1 obrazek to ponoć tysiąc słów, poniżej parę tysięcy ode mnie:<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg41fSIjUtofd41rH0eBPShqiub7Vq9TsgR7_gS7r94yvQguoF9F7siBawo_oQ5JxLn4K6VNcj5Fm7VZKi0ODsdw2WAtaEDiHIptw0waLIWW1Eze-Bd0ZOD8InMn1E6jICJx2vsSLJsYMDb/s1600/50mm01m.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg41fSIjUtofd41rH0eBPShqiub7Vq9TsgR7_gS7r94yvQguoF9F7siBawo_oQ5JxLn4K6VNcj5Fm7VZKi0ODsdw2WAtaEDiHIptw0waLIWW1Eze-Bd0ZOD8InMn1E6jICJx2vsSLJsYMDb/s320/50mm01m.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5715444483636000418" /></a><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBBiXfKIj9jJ_UdU2IXYfpjTBUljZaunVzwOZCcB__oA_tMUKp5e5SuOvzwZPZfF2b-iUUdt_2CKbxnjn8oABs60Y6yB92hh4YFgP4vOAi4L6N4bYRdwCd-en2Y0ELSAkDyG1LpU105mrL/s1600/50mm02m.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBBiXfKIj9jJ_UdU2IXYfpjTBUljZaunVzwOZCcB__oA_tMUKp5e5SuOvzwZPZfF2b-iUUdt_2CKbxnjn8oABs60Y6yB92hh4YFgP4vOAi4L6N4bYRdwCd-en2Y0ELSAkDyG1LpU105mrL/s320/50mm02m.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5715444395598893394" /></a><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimDKzv-noBQAwaQ8ncblUATSqDuDDR1qSC681dzd_LSoc7rIBQoEBV6I4Kpdxrajfx4Y2yDK5DqWTNvp3EfOw5yOhVCwz7TWNkQEkUwNiSjZiBg7kP7ulLywU44ORRJ6MbB1to98NM1n67/s1600/70mm03m.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimDKzv-noBQAwaQ8ncblUATSqDuDDR1qSC681dzd_LSoc7rIBQoEBV6I4Kpdxrajfx4Y2yDK5DqWTNvp3EfOw5yOhVCwz7TWNkQEkUwNiSjZiBg7kP7ulLywU44ORRJ6MbB1to98NM1n67/s320/70mm03m.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5715444275131918386" /></a>Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-43107479087300600322011-05-02T23:47:00.005+02:002011-05-03T00:04:58.000+02:00Tam i z powrotem, czyli z dala od domu. Cz. II: z Hofu do BazyleiDzień drugi naszej podróży rozpoczęliśmy śniadaniem, które dzięki podstępowi Piotra mogliśmy zjeść o 8:45, a nie o 4:15, jak zapewne chciałby ojciec. Potem i przedtem oczywiście dymek, bo bez nikotyny życie jest szare i bez sensu. Następnie wyruszyliśmy na poszukiwanie myjni, albowiem Piotr nie cierpi jazdy brudnym samochodem. I tu zonk: myjnie w niedzielę są w Bawarii czynne od 12:00, bo przecież wcześniej są msze i i i tak nikt nie przyjedzie na stację. Uznając to za logiczne pocieszyliśmy się, że niedługo wjedziemy do zdecydowanie mniej katolickiej Badenii, gdzie umycie samochodu nie będzie stanowiło problemu. I faktycznie, nie stanowi - w każdy dzień tygodnia poza niedzielą, bez względu na godzinę. Pozostało nam zatem jechać dalej brudnym Mercedesem, a to wstyd i hańba oraz ruja i porubstwo...<br />Na trasie nie wydarzyło się nic szczególnie ciekawego, może poza walką o utrzymanie w miarę wysokiej średniej prędkości przy w miarę rozsądnym spalaniu, jako że uznaliśmy, że nie będzie Niemiec pluł nam w twarz i koszmarnie drogiej benzyny sprzedawał. Jakoś nawet to w miarę wychodziło, choć przy 5 litrach silnika rozsądne spalanie nie spada poniżej 11 litrów na 100 km. Poza tym starałem się uwieczniać mijane piękne widoki, co wychodziło raczej średnio:<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkMaZF7aVWTasi0rEDm4vLbeQE7x91XBb6fDUeQaM_QrmDJoCHT3E_QGwu4_r-BAiZlr2jkl_j60GGUf26v9HlhjwaYeDgMivtDbpXx83bQqkoou2RNjoHKj24GoQayiEyMkuZ8pWExJfv/s1600/podr02.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 267px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkMaZF7aVWTasi0rEDm4vLbeQE7x91XBb6fDUeQaM_QrmDJoCHT3E_QGwu4_r-BAiZlr2jkl_j60GGUf26v9HlhjwaYeDgMivtDbpXx83bQqkoou2RNjoHKj24GoQayiEyMkuZ8pWExJfv/s320/podr02.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5602239614560870562" /></a><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmK0YABRFb-lRbir8Y5aV3kGfb92rNqrpd7WSVv0kukHdntI22UgNGlHHhijoxfZs6f4CUDSJzEdmoy3hA7gocfzx1LcN_oxPHYgYPWncEuhmz53CW8ZMHH_RL-a1a_wPkwVRjIXWb2huo/s1600/podr03.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 267px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmK0YABRFb-lRbir8Y5aV3kGfb92rNqrpd7WSVv0kukHdntI22UgNGlHHhijoxfZs6f4CUDSJzEdmoy3hA7gocfzx1LcN_oxPHYgYPWncEuhmz53CW8ZMHH_RL-a1a_wPkwVRjIXWb2huo/s320/podr03.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5602239973699525170" /></a><br /><br />Pod koniec podróży, po minięciu tradycyjnego deszczu w okolicach Karlsruhe oraz 40-kilometrowego odcinka poszerzania autostrady o 3 pas (co początkowo wzbudziło w nas zazdrość, ale zaraz przypomnieliśmy sobie o 70-kilometrowym odtajnionym kawałku w Polsce i nam przeszło) dotarliśmy na granicę niemiecko-szwajcarską. Celnik trafił nam się tym razem całkiem uprzejmy, zapytał jedynie, czy nie przemycamy powyżej 20 ton mięsa na osobę (mięso jest w Szwajcarii 2,5 raza droższe, niż w Niemczech) i życzył nam gute fahren, na co odpowiedzieliśmy staropolskim "spieprzaj celniku" i podążyliśmy do hotelu.<br />Ten okazał się miejscem całkiem przyzwoitym, choć (jak się później okazało) lokalizacja na skrzyżowaniu 3 ruchliwych ulic okraszonych torami kilku linii tramwajowych nie należy do najcichszych. Niemniej pokoje były wielkie i wręcz luksusowe, kawa i herbata w pokojach darmo, na zewnątrz przyjemne miejsce do wypicia podłego piwa i wypalenia papierosa (bo oczywiście nigdzie w hotelach się już nie pali), wyglądające o, tak:<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUcPBg1o2FFpxDVdbuRwmre7b1hyphenhyphenMr7bf0fgz-zmtFXmONuXpdEKoM4JVvGrk1MggTKygjSTS6er5CfB3g_PO3Fp-qLmsEHOCWluZdOh76twh68wWpnaFbEdTfF2cypbS1GJjfbdjKLYFH/s1600/podr04.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUcPBg1o2FFpxDVdbuRwmre7b1hyphenhyphenMr7bf0fgz-zmtFXmONuXpdEKoM4JVvGrk1MggTKygjSTS6er5CfB3g_PO3Fp-qLmsEHOCWluZdOh76twh68wWpnaFbEdTfF2cypbS1GJjfbdjKLYFH/s320/podr04.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5602240185050039858" /></a><br /><br />Udało nam się nawet zająć ostanie wolne miejsce parkingowe przy hotelu, ku lekkiemu wkurwieniu Holendra, który nadjechał tuż po nas. Cóż, kto pierwszy, ten lepszy, a on w dodatku może u siebie legalnie jarać zioło, więc niech nie narzeka.<br /><br />Po ulokowaniu się w pokojach nadszedł czas na wypicie wyżej wspomnianego podłego piwa, a następnie na spacer po mieście. Ojciec postanowił chyba obejrzeć dokładnie absolutnie wszystkie wystawy sklepowe po drodze, więc poruszaliśmy się w tempie żółwia szachisty na emeryturze. W dodatku z mamą umyślili sobie, że kupią mi na 40 urodziny zegarek, więc oczywiście wszelkie sklepy z tymi precjozami przyciągały uwagę ojca jeszcze silniej. Na szczęście ciągle była to niedziela, więc sklepy zamknięte, poza tym mocno już zgłodnieliśmy, więc w końcu udało nam się zasiąść w przyjemnej i wyglądającej na stosunkowo niedrogą restauracji. Pozory oczywiście mylą, więc zapłaciliśmy ok. 600 zł, przy czym w cenę wbrew pozorom nie był wliczony żaden stosunek. Ale żarcie było dobre, cordon bleu podają tam na fyfnaście sposobów, aż zdjęcie zrobiłem, żeby mojemu szefowi kuchni pokazać, może coś z tego wykombinuje.<br />Wracaliśmy zatem lżejsi na duchu, pęcherzu i portfelu, a że droga prowadziła ostro pod górę, postanowiliśmy skorzystać z usług tutejszego MPK, jako że kartę tramwajowo-autobusową dostaje się w cenie pokoju hotelowego. Nie musząc oszczędzać oddechu na bezsensowną wspinaczkę, mogłem wreszcie dłużej porozmawiać z moją ukochaną, dzięki czemu dowiedziałem się, że Eli bardzo podobała się huśtawka zrobiona przez dziadka i paru innych rzeczy z życia domowego, co oczywiście tylko podsyciło ogień tęsknoty płonący w mojej duszy...<br /><br />Zalawszy ww. ogień jeszcze jednym piwem, żeby całkiem mnie nie strawił, oraz stłumiwszy dostęp tlenu paroma fajkami, mogłem udać się na spoczynek, którego nie mogły mi zakłócić nawet hałasy dochodzące zza okna. Gorzej miał Piotr, nieprzyzwyczajony do tramwajów przejeżdżających mu przez łóżko i dzwonów kościelnych dzwoniących w poduszce, więc na śniadanie zszedł cokolwiek zmarnowany. Ale to już opowieść dnia kolejnego, więc stay tunded, we'll be back after a long commercial break. Bis morgen!Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-38075476989330326912011-05-01T22:31:00.004+02:002011-05-01T22:44:23.232+02:00Tam i z powrotem, czyli z dala od domu. Cz. I: z Pabianic do HofuNo i stało się - po raz pierwszy od niemal 2 lat rozłączyliśmy się na dłużej niż 48 godzin, czyli będzie taki dzień, kiedy nie będziemy z Gosią się widzieć. Ale mus to mus, zatem wyruszyliśmy w składzie tradycyjnym - mój ojciec, Piotr i ja - w równie tradycyjną podróż do Bazylei.<br /><br />Pierwsze kilometry przebiegały spokojnie i bez większych wzruszeń, jeśli nie liczyć przejazdu przez miejscowość o urokliwej nazwie Kącik. Do Bełchatowa dojechaliśmy bezproblemowo, potem udało nam się zignorować równie natarczywe, co niesłuszne sugestie ojca, by jechać drogą nr 8, co zaowocowało niezwykle interesującą wyprawą krajoznawczą wokół elektrowni Bełchatów, gdzie podziwialiśmy nie tylko futurystyczne konstrukcje i imponujące odkrywki, ale i niezliczoną ilość bramek, szlabanów, strażników i drutów kolczastych z nadzianymi na nie psami rasy wilczur faszystowski pospalany. Czy jakoś tak. Oczywiście kierowała nas niezawodna nawigacja w samochodzie Piotra, która ma tę cudowną właściwość, że dróg i miejscowości polskich jest w niej garstka, może jakieś 10%, do tego wybranych wg klucza wariata morfinisty na odwyku. Potrafi pokazać drogę gruntową od sołtysa Koziej Wólki Podlaskiej do najbliższej remizy, ale całkowicie olała trasę do Bełchatowa już kilka kilometrów od wyjazdu z Pabianic. Cóż, niemiecka precyzja, Donnerwetter!<br /><br />Na szczęście Piotr wygrzebał z bagażnika jakąś mapę sprzed lat mniej więcej dziesięciu, mianował mnie pilotem i dzięki mej niezwykłej orientacji w terenie, znakomitemu czytaniu map i ogólnie wybitnym predyspozycjom przewodniczym szybko i sprawnie trafiliśmy na drogę prowadzącą do A4, a potem na samą autostradę. Jazdy po niej opisywać za mocno nie ma po co, jedynym ciekawym elementem były kolejne teorie spiskowe przedstawiane przez Piotra z normalną u niego żarliwością i ogromnym przekonaniem do wygłaszanych opinii - Michael Moore to przy naszym przyjacielu grzeczny, naiwny gimnazjalista przytakujący każdemu słowu zasłyszanemu z ust władzy. Kilometr uciekał za kilometrem w przyjemnej nudzie, tym większy był zatem nasz szok, kiedy szykując się do tradycyjnego zjazdu na Bolesławiec, zobaczyliśmy drogowskaz wyraźnie wskazujący na możliwość dalszej jazdy autostradą i to do samej granicy! Rzecz jasna nie uwierzyliśmy w możliwość wybudowania w naszym pięknym kraju kilkudziesięciu kilometrów autostrady w ciągu zaledwie niecałych 2 lat, zatem podążaliśmy dalej z taką pewną nieśmiałością, odrzucając jednak pomysł jazdy drogą krajową, który z pewnością wydłużyłby naszą podróż o co najmniej 1,5 godziny. Dopiero ojciec wpadł na jedyne rozsądne wyjaśnienie tego cudu nad Odrą - nowy fragment autostrady wcale nie jest nowy, został jedynie odtajniony! To odkrycie pozwoliło nam pozbyć się obawy przed koniecznością zawrócenia z powodu nagłego końca autostrady już za najbliższym zakrętem i cieszyć się przyjemnością podróżowania z jakąś rozsądną prędkością, niekoniecznie w wyziewach rury wydechowej ciężarówki ciągnącej się przed nami z szybkością 20 km/h.<br />Nowy odcinek faktycznie prowadził aż do granicy polsko-niemieckiej, dalej czekała nas ponownie sympatyczna nuda, przerwana jedynie wizytą na stacji benzynowej, gdzie zatankowaliśmy paliwo po skandalicznie wysokiej cenie oraz zjedliśmy posiłek składający się z kabanosów, bułki i pomidora (ja, jako że byłem głodny), parówki drobiowej i jogurtu 0% (ojciec, jako że jest na diecie) i tik-taków (Piotr, jako że w trasie to jedyne, co spożywa). Oczywiście udało mi się też złapać parę machów odżywczej nikotyny i pojechaliśmy dalej.<br /><br />Hof przywitał nas deszczem i świętem majowym (Maifest) w kwietniu, czyli bawarską muzyką i konkursem cięcia pni piłą tarczową. Okazało się także, iż odtajnienie autostrady w Polsce, które wybitnie skróciło naszą podróż, miało jeszcze jeden pozytywny aspekt - zdążyliśmy na kolację do restauracji hotelowej, która w internecie jest otwarta do późnych godzin nocnych, a w praktyce do 21:00. Zresztą z okazji święta dla gości hotelowych przeznaczono dwa 4-osobowe stoliki, a pozostałe 1457439 miejsc czekało zarezerwowanych dla świętujących, którzy zdaje się w ogóle się w knajpie nie pojawili. Miało to swoje dobre strony, bowiem zaowocowało zacieśnieniem przyjaźni słowiańskiej, gdyż dosiadł się do nas sympatyczny Chorwat, właśnie w drodze ze Szwecji przez Danię, Niemcy i Austrię do domu. Ze słowiańskim bratankiem ucięliśmy sobie przyjemną pogawędkę w języku polsko-chorwacko-angielsko-niemieckim (Chorwat we wszystkich tych językach, może poza własnym, mówił równie tragicznie), a dla przepłukania gardeł wlaliśmy w siebie po kilka kufli pysznego lokalnego piwa. Niestety moda na niepalenie trafiła również na prowincję niemiecką, zatem dymek możliwy był tylko na (na szczęście zadaszonym, bo ciągle padało) patio. Potem jeszcze chwila pogaduch już tylko w polskim gronie i można było spróbować zasnąć - co nb. nie byłoby w moim przypadku raczej możliwe (zza zamkniętego okna nadal słychać było całkiem wyraźnie odgłosy świętowania, czyli kiepską, za to mocno basową muzykę i stuki siekier, które zastąpiły piłę tarczową), gdyby nie zbawienny wpływ zupki chmielowej, którą się raczyliśmy. I kto powiedział, że alkohol szkodzi zdrowiu? Tak bajdełej świętowanie odbywało się w cudownym, eleganckim oryginalnie bawarskim namiocie, który możecie podziwać poniżej:<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtKc2DpHDm954UFNJ_3V3KAbkONhKmfy87iVi8c-pZQn1VaPdWhAUVAYZa95QUYBIuVDQhAj8BAfLRT5NMFf5Id6mgbs6GnEp94_4OCTQhsGpxI9-anmvTzHRxTx64JNdAx-ebyE0QpBIe/s1600/podr01.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtKc2DpHDm954UFNJ_3V3KAbkONhKmfy87iVi8c-pZQn1VaPdWhAUVAYZa95QUYBIuVDQhAj8BAfLRT5NMFf5Id6mgbs6GnEp94_4OCTQhsGpxI9-anmvTzHRxTx64JNdAx-ebyE0QpBIe/s320/podr01.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5601851003935927874" /></a><br /><br />i trwało co najmniej do trzeciej w nocy, co spowodowało, że poranek przywitał mnie bólem głowy nie tylko z powodu wypitego poprzedniego dnia alkoholu... Ale o tym już w kolejnym odcinku - "Z Hofu do Bazylei"Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-88611993854642598202011-03-05T00:59:00.002+01:002011-03-05T01:27:37.281+01:00TacierzyństwoNa wstępie mojego epickiego memoriału chciałbym zaznaczyć, iż piszę, albowiem jestem nietrzeźwy, co zdarzyło mi się raz pierwszy od czasu aaaaaaaabsolutnie nieobliczalnego. Co więcej, dzidzia u Dziadków, zatem jutrzejszy kac będzie niedogodnością jeno, a nie koszmarem. Hopefully...<br />Ale ad do rzeczy, jak mawiali starożytni burkinafasończycy,<br />Jestem tatusiem. I tacierzyństwo jest.<br />Jest potwornie wkurwiające czasami. Ty ją bach! do łóżka, nażarte to-to, przewinięte, ukochane, oczy zamyka, więc lulu. Kładziesz, cisiasz[*], jest okej, nagle bach! Oczy jak slup soli z Wieliczki, rzuca się po całym łóżku, przecież spać nie będzie, spanie jest dla mięczaków, ja teraz będę bababababababababa i zabawa do rana, hejże ho! A człowiek po pracy, zmęczony, święty spokój nadzieją jedyną i pragnieniem, bo przecież nie spritem, niech łona śpi wreszcie i da mi odpocząć. Ale nie, po co, przecież dopiero dziewiąta, chociaż się z nim umówiłam i wzięłam od szefa, to jednak zmiana zdania, terozki czas na zabawę, stać albo siedzieć, ale na pewno nie leżeć, o nie!<br />Albo jęczy. O mój <span style="font-style:italic;">borze</span>, w którego nie <span style="font-style:italic;">wieżę</span>, a skoczka, o czym to ja... Aaaaa, że jęczy. Tyż nakarmiona, wybawiona ode złego i na wsze czasy, odpoczęta, wszystko gra, jeno jęczy. Eeeeee, yyyyyy, eeeeee, uuuuu. No jęczy jak typowa jęczałka, jęcząco nad wyraz. I zastanawiaj się teraz człeku, czego to małe bydle do kurwy miłościwie nam panującej chce.<br />Ale jest też tak: słyszę rano, że się obudziło. I gaduli do siebie, że łałała i bababa, trochę cicho, czasem głośniej. I idzie się do niej, i wchodzi, i ona patrzy na mnie i ma taki uśmiech, jak stąd do Sydney i z powrotem przez Cape Town, i robi takie szczęśliwe "hyyyyyy", i człowiek topnieje w tym momencie jak zeszłoroczna góra lodowa na równiku, i ręce wyciąga, i ona wyciąga, i się wie, że to ze mnie i z Gosi i kocha nas, no prawda to, że nie ma wyjścia i nie zna lepszego, ale kocha i się tak uśmiecha, że aż słabo...<br />Ja to i tak dobrze mam. Bo wychodzę, bo knajpa, praca, bo trochę czasu tam muszę spędzić, za mało, ale zawsze coś. Gosia ma przerąbane, nie dość, że Numer Dwa w drodze (Ola raczej, przyzwyczajajmy się), to jeszcze non stop prawie w domu, radość łkaniem podszyta, klatka nawet nie złota, chujnia i patatajnia tak na co dzień to mieć.<br />Ale damy radę, ale. Bo trzymamy się razem, ale. I ma to jakiś sens, może nie po dwóch głębszych późno w noc, ale ogólnie ma. Trzymajcie za nas kciuki, czy tam co lubicie trzymać.<br /><br />A taki Małysz to ma dopiero przechlapane. Skończył karierę, teraz go Iza na babola namówi. I już nie będzie mówił, że te treningi takie ciężkie były, w porównaniu z 3:45 rano karmienie i przewijanie, to betka :-) Czego mu z całego serca życzę, w głębi duszy zazdroszcząc, że tak potrafił ze sceny, niepokonany.<br /><br />Na tym kończę dzisiejszą audycję, dziękując wszystkim za uwagę, 3,50 + VAT się należy, płatne na konto fundacji Nowa Nadzieja (Gwiezdne Wojny, epizod IV).<br />Bardzo serdecznie cośtam cośtam, bardzo serdecznie!<br /><br />[*] Csiiiiiiii, csiiiiiiii, csiiiiiii...Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-19991624273834060432010-08-01T19:18:00.002+02:002010-08-01T19:28:21.891+02:00SpacerPoszliśmy dziś z Elżbietą Anną na spacer. Nasz pierwszy, taki niedługi, niedaleki, wspaniały spacer. Pogoda akuratna, ani za ciepło, ani za zimno, ani nie pada, ani słońca za dużo. I Eli też, nie tylko ani.<br />Już pod naszym "blokiem" wypinaliśmy piersi i nie tylko, dumni jak paw i pawica ze swojej latorośli (no wiem, stylistycznie to zdanie leży i kwiczy):<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog01.jpg" /><br /><br />A potem wąską ścieżką wzdłuż torów, nóżka za nóżką, kółko za kółkiem, powolutku odmierzaliśmy pierwsze nasze kroki z wózkiem:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog04.jpg" /><br /><br />by za jakiś czas zatrzymać się na małe co nieco:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog02.jpg" /><br /><br />chwileczkę sobie podumać nad marnością tego świata:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog03.jpg" /><br /><br />oraz porobić to, co Michały lubią nnnnno... może nie najbardziej, ale bardzo, czyli pofotografować:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog05.jpg" /><br /><br /><img src="http://www.mkoziara.pl/eblog06.jpg" /><br /><br />a następnie, w pełni zadowolenia, wrócić do domciu :-)Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-43573276569428014612010-08-01T17:19:00.000+02:002010-08-01T17:19:46.960+02:00W domach z betonuGodzina 7. Minut 30. Niedziela. Ela, nakarmiona i odgazowana, zasnęła wreszcie snem istoty niewinnej. (<b>Łup-łup-łup-łup-łup-łup-łup</b>). Idę do kuchni. Łykam leki, żeby się jako-tako komponować ze społeczeństwem, popijam zimną zieloną Nestea (od jakiegoś czasu niesamowicie mi wchodzi), robię sobie coś w rodzaju śniadania. (<b>Łup-łup-łup-łup-łup-łup-łup</b>). Coś w rodzaju, bo średnio przytomny jestem, więc tylko gotowa sałatka i parówka - mniam.<br />
<b>Łup-łup-łup-łup-łup-łup-łup</b>. Nie, to nie omamy ani reminiscencje któregoś z poprzednich wpisów. To naprawdę ktoś po sąsiedzku tłucze kotlety na obiad. Już od 35 minut. Musi ma dużą rodzinę. Albo tłucze na zapas. W niedzielę. O 7 rano. W wieżowcu. Oczywiście szanujemy chujka (albo pewnie raczej pizdkę).<br />
<br />
Z innej beczki - przeczytałem niedawno, że rząd chce VAT podnieść. No ale przecież tylko o 1%, o jeden malutki procencik, czym jest ten jeden procent wobec wieczności czy nawet niedoborów kasy w <strike>kieszeniach polityków</strike> budżecie??? A zatem nasz kochany, demokratycznie wybrany, proeuropejski i progospodarczy rząd będzie uzdrawiał naszą kulejącą gospodarkę poprzez podnoszenie podatków, a nasz kochany, demokratycznie wybrany, proeuropejski i progospodarczy prezydent w razie czego im to klepnie. Tych państwa też szanujemy.<br />
<br />
Poza tym przeczytałem, że siakaś tam nikomu do niczego niepotrzebna organizacja o akronimie KOPIPOL (chyba bez "KO" byłoby fajniej), a więc owa instytucja stojąca ponoć na straży tzw. praw autorskich postuluje zmuszenie (na drodze rozporządzenia) producentów aparatów fotograficznych do płacenia haraczu za potencjalną reprodukcję dzieł wiekopomnych i zapomnianych też przez tychże aparatów użytkowników tak, jak już to zrobili z np. producentami kserokopiarek. Bo przecież taki aparat fotograficzny, jak sama nazwa wskazuje, służy do kserowania książek. Taki Canon podobno już przymierza się do wprowadzenia tej funkcji w swojej nowej lustrzance profesjonalnej 1D Photocopy (sic!) Mark MCMLXX - wystarczy położyć książkę przed obiektywem, nacisnąć przycisk i sruuuuuuuuu! - kopia wykonana. Na razie co prawda nie rozwiązano problemu przewracania kartek, dlatego firma dołącza do każdego egzemplarza specjalnie tresowaną małpkę i zapas karmy na okres gwarancji.<br />
Tak się zastanawiam, po jaki zwis męski ozdobny ja się tak przy tym legalu upieram? Przecież skoro ustawodawca (czy ktokolwiek inny) zakłada, że ja kradł będę, to chyba nawet powinienem, prawda? A kasy z tego haraczu nie dostanę, chociażem przecie twórca, bloga piszę, artykuły, te, no! Ale nie dostanę, już sprawdzono, o tutaj: <a href="http://prawo.vagla.pl/node/7196">zapytanie</a> i <a href="http://prawo.vagla.pl/node/7274">odpowiedź</a>. Ponieważ język prawniczy, nieco skomplikowany, więc pozwolę sobie skrócić:<br />
<b>PYTANIE</b>: Czy, jako twórca serwisu internetowego, często oglądanego, cytowanego, tyle i tyle odsłon, piszę artykuły, interpretacje i w ogóle, no więc czy jako ten twórca dostanę choćby malutki kawałeczek tortu, którym się zajadacie?<br />
<b>ODPOWIEDŹ</b>: Nie.<br />
Tych państwa też szanujemy. <b>Bardzo</b> mocno ich szanujemy w różne <b>bardzo</b> bolesne miejsca.<br />
<br />
Ale ogólnie dobrze jest i lepiej będzie. Ba, najlepiej! A nawet jeśli nie lepiej, to na pewno śmieszniej. To też coś, nieprawdaż?Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-16465960759584563192010-07-22T00:43:00.000+02:002010-07-22T00:43:35.823+02:00Baba z brzucha, mamie lżejNie ma co ukrywać - zmieniło się troszeczkę.<br />
Tak mniej więcej o 3,2 kg i 57 cm. Albo o cały świat. Przecież to właściwie to samo.<br />
Było troszkę niespodzianek, było dużo bólu i poświęcenia, był i radosny finał. I od poniedziałku, od 10:30 pojawiła się na świecie istota, za którą wzięliśmy odpowiedzialność do końca życia. I która do końca życia będzie nas bezwarunkowo kochać, chyba że coś strasznie spierdolimy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1CAU7FlRzWleMIrix02qpvTZUWXma1l5ILU_rKHixVJ0tlEigmuUpEUMkBiW7ycKb5zG06kQKjB3HZIfTfoXs1W25474LroMZQf-eH0pFEHTPfdI-faPhQBYd9eGxCdBsA_ppinclYy_G/s1600/tatus01.jpg" imageanchor="1" style="margin: 0 10 0 0;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1CAU7FlRzWleMIrix02qpvTZUWXma1l5ILU_rKHixVJ0tlEigmuUpEUMkBiW7ycKb5zG06kQKjB3HZIfTfoXs1W25474LroMZQf-eH0pFEHTPfdI-faPhQBYd9eGxCdBsA_ppinclYy_G/s400/tatus01.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
Spora to odpowiedzialność, choć istota jeszcze mała. Na pierwszy rzut oka całkiem podobna do człowieka, nawet udaje nam się (z lekkim oka przymrużeniem) znaleźć pewne podobieństwa do dumnych rodziców, czyli nas, choćby te paluszki takie "moje":<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVN_dtO5h4jFNzvHiv6B88BwBIK-bny9Hf6KhUTWfsYwDGXFOpMKhyphenhyphen1_TeocOa8-SbI3vx24G2Bl6kH-JYrJ9bQlKBRyAd6-Y1gjKz-GoUPe2M4uycSngjo3LvEf4oN1oNTLf1PMD_mBvj/s1600/elunia02.jpg" imageanchor="1" style="margin: 0 10 0 0;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVN_dtO5h4jFNzvHiv6B88BwBIK-bny9Hf6KhUTWfsYwDGXFOpMKhyphenhyphen1_TeocOa8-SbI3vx24G2Bl6kH-JYrJ9bQlKBRyAd6-Y1gjKz-GoUPe2M4uycSngjo3LvEf4oN1oNTLf1PMD_mBvj/s400/elunia02.jpg" width="400" /></a></div><br />
Ale przez większość czasu to jednak Obcy, który kompletnie demoluje nasze życie i poglądy na człowieczeństwo ;-)<br />
Trochę przy tym śmiechu, trochę łez też, trochę zaskoczenia i dużo, dużo miłości. A to uczucie, kiedy trzyma się taką kruszynkę w ramionach... Niekwestionowany "number one" wśród odczuć (przy okazji: orgazm właśnie wypadł poza podium ;-]).Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-24123350047770007022010-06-19T22:18:00.000+02:002010-06-19T22:18:55.393+02:00:-*<img src="http://www.mkoziara.pl/calus.gif" style="margin: 10px 0;">Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-46689310780274140512010-06-17T17:43:00.000+02:002010-06-17T17:43:32.725+02:00NiewierszTylko dla Ciebie<br />
Wracam do domu<br />
I jak wierny pies<br />
Kładę się u Twych stóp<br />
<br />
Tylko dla Ciebie<br />
Dla nas tylko<br />
Rezerwuję słowa<br />
"Zawsze" i "razem"<br />
<br />
Tylko dla Ciebie<br />
Mam przy sobie<br />
Uśmiech słońca<br />
I deszczową łzę<br />
<br />
I tylko z Tobą<br />
Szukać szczęścia<br />
Gubić strach<br />
Codziennie chcę<br />
<br />
(czerwiec 2010)<br />
<img src="http://www.mkoziara.pl/gosiablog01.jpg" style="margin: 10px 0;">Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-13111988443066564962010-06-11T16:32:00.001+02:002010-06-11T16:33:09.136+02:00Put, put! Kot tam?Koty nie lubią być głaskane.<br />
Uważają, że głaskanie to:<br />
a) nagroda dla Pana/Pani za to, że dali żarcie,<br />
b) łapówka dla Pana/Pani, żeby dali żarcie.<br />
Jako dowód wystarczy napisać, że mruczenie przy głaskaniu jest przecież przyjemniejsze dla "właściciela", niż dla kota.<br />
Ale nie wygadajcie się żadnemu kotu. To musi być tajemnica. Jeśli koty się dowiedzą, że my wiemy, mogą zacząć używać mniej przyjemnych form perswazji. Zatem: szszszszsza!<br />
<img src="http://www.mkoziara.pl/fochblog.jpg" style="margin: 10px 0;">Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-4668036104693732722010-06-11T15:52:00.001+02:002010-06-11T15:53:03.197+02:00Sound of silencePoczuj wiatr opływający ciało, poczuj go na każdym cm kwadratowym twojej skóry.<br />
Weź do ust kęs potrawy, rozłóż smak na czynniki pierwsze, rozkoszuj się nimi, a potem złóż z powrotem w jedną eksplozję smaku.<br />
Poczuj zapachy, wyobraź sobie ich źródło, piękny kwiat, flakonik perfum<br />
Usiądź na wzgórzu i spokojnie obserwuj okolicę. Powiekami jak migawką prześlij każdy piękny kadr do pamięci najtrwalszej, najżywszej.<br />
Dotknij skóry swojej dziewczyny/chłopaka, najpierw palcem, potem całą dłonią. Gładź jej ciało i rozkoszuj się gładkością, ale i każdą napotkaną nierównością, poznaj jej skórę, zapamiętaj.<br />
Kochajcie się powoli, niespiesznie, a czasem gwałtownie, dziko, wykrzyczcie każdy orgazm, każdy spazm rozkoszy miłosnej, każdą kroplę Waszych soków.<br />
<br />
Tego nie da się kupić. Więc jest bezcenne.<br />
<img src="http://www.mkoziara.pl/kwiatek05blog.jpg" style="margin: 10px 0;">Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-21693934692162564042010-05-03T22:16:00.003+02:002010-05-03T22:23:35.168+02:00Na końcu językaTe najpierwsze, najsurowsze są same. Wytrawne. Nuta ciasta przełamana mocnym akcentem jabłka, który szybko zaczyna dominować. Najlepsze... póki nie spróbujemy dodatków.<br /><br />Na pierwszy ogień - cukier. Niemal wulgarnie, jak przykusa sukienka obnażająca zbyt dużo ciała, atakuje z pasją zmysły. Tym razem jabłko musi ustąpić i uczy się szybko pracy w zaprzęgu z ciastem i cukrem.<br /><br />Potem - żurawina. Mhm, niezłe, niezłe, ale czegoś tu za dużo, a czegoś za mało - w życiu to słodkość ma być przerywana goryczą, a nie odwrotnie.<br /><br />Na koniec - ponętny duecik, cukier z żurawiną. Niczym tancerz wprawny balansuje na krawędzi języka, mami i oszukuje, to kwaśny, to słodki, do lekko gorzki, by zawirować i połączyć wszystkie smaki w jedną tęczę...<br /><br />Ja jednak wracam do cukru... Na dziś wieczór, życie jest słodkie, mili Państwo!<br /><br />(idę do stołu. na placki!)Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-69404035202235332152010-05-02T15:33:00.004+02:002014-11-14T22:14:19.487+01:00Suka!Grzesiu ma nową sukę. Zdanie to jest prawdziwe w stosunku do całego zbioru Grzesiów w moim najbliższym otoczeniu, czyli jest prawdziwe absolutnie. Nowa suka Grzesia wabi się Matylda oraz Kara, jest husky'im oraz terieropodobnym kundlem, mieszka w Aleksandrowie i Ostrowie i wygląda, jak na zdjęciach, które niedługo się tu pokażą.<br />
<br />
Zresztą a propos psów, to wczoraj się ciekawa dyskusja wywiązała pomiędzy:<br />
G: dam mu Culineo<br />
Ja: (usłyszałem "Curineo" w ogóle) co to jest curineo?<br />
G: parówka<br />
Ja:...<br />
Ja:...<br />
Ja:...<br />
Ja: Po jakiemu???<br />
Cały czas mnie to bawi :-)<br />
<br />
Ale ogólnie dobrze nie jest. K. wygląda, jakby ktoś ją nadmuchał bezinteresowną złością do świata i tak się zachowuje. Pierwsze dwie godziny wczorajszej wizyty przebiegały w atmosferze takiej niezręcznej ciszy zapadającej, którą przerywało tylko brzęczenie co większych much. Jednym słowem pierdolona sielanka.<br />
Nawet bym sobie pomyślał, że taka karma, że ja dobry człowiek, to mam dobrze, ale G. też człek dobry, lepszy nawet pewnie, a ma, jak ma, że najgorszemu wrogowi nie życzę.<br />
<br />
Za to pogoda cudna. Miało być 13 i deszcz, jest ciepło i słoneczko, tylko komarów nad rzeką w jedno słowo na "ch". Nie ma bunkrów, ale i tak jest zajebiście :-)<br />
<br />
A, no i te zdjęcia obiecane. Najpierw Matylda (to są 2 zdjęcia, jakby co ;-]):<br />
<img src="http://www.mkoziara.pl/matylda.jpg" style="margin: 10px 0;" /><br />
Teraz Kara:<br />
<img src="http://www.mkoziara.pl/kara.jpg" style="margin: 10px 0;" /><br />
Zdjęcia komórką robione, więc te nocne mogą być "nieco" mało czytelne ;-)<br />
<br />
<br />
A poza tym wszyscy zdrowi. Życzę wesołych świąt i do następnej audycji!Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-26776841954603339052010-02-19T04:06:00.003+01:002010-02-19T04:11:53.204+01:00In uteroBudzi mnie telefon. Kurwa! Co za chuj dzwoni o takiej porze?!? Patrzę na zegarek, jest 10:15. Kurwa, chuj! Nawet nie można opierdolić, że za wcześnie.<br />To Piotrek. Coś tam mętnie klaruje, że zadzwonił tak, jak prosiłem i że wszystko załatwione. Nie mam pojęcia co niby miałoby być załatwione i o co prosiłem. Piotrek tłumaczy, że dzwoniłem wczoraj w nocy i prosiłem, żeby zadzwonił... nic kurwa nie rozumiem, łeb mnie napierdala i chcę tylko, żeby jak najszybciej skończył gadać. Dziękuję mu, on przeprasza, że mnie obudził, wreszcie się rozłącza.<br /><br />Smród. Przyzwyczaiłem się już do zwykłego smrodu przetrawionego alkoholu, ale dziś w pokoju jebie czymś więcej, niż tylko zgniłą cebulą. Przewracam się na bok, w głowie rozlegają się ostrzegawcze tam-tamy. BUM, BUM, BUM i ciemno przed oczami. Leżę tak chwilę, a może godzinę, w końcu bębny ucichają, zostaje tylko tępy, ogłupiający ból czaszki. Próbuję zlokalizować źródło smrodu, szybko dostrzegam malowniczą, wielokolorową kałużę obok łóżka. Na jej widok żołądek skacze poczwórnego tulupa z przytupem, ciało dostaje potężnego kopa i już po chwili straszę kibel, a pierdolone bambusy w głowie znów wygrywają wojskowe marsze na tam-tamach. BUM, BUM, BUM!<br /><br />O co chodziło temu Piotrkowi? Że niby dzwoniłem i o coś prosiłem? Nic nie pamiętam, choć z drugiej strony to nic dziwnego. W końcu po to piję, żeby nie pamiętać. I muszę przyznać, że doszedłem w tym do niezłej wprawy... Szkoda tylko, że nie urządzają Mistrzostw Świata w Zapominaniu po Alkoholu, złoty medal gwarantowany.<br />Chce mi się pić. Nie, to zdanie zupełnie nie oddaje klimatu jebanej pustyni Kalahari w moich ustach, przełyku, żołądku. Schodzę na dół powoli, trzymając się poręczy. Tam-tamy ustąpiły miejsca wielkiej karuzeli, kręcącej się coraz szybciej z każdym pokonanym przeze mnie schodkiem. Docieram wreszcie do butelki wody, którą jakaś litościwa dusza (może nawet ja sam) pozostawiła na stole. Piję łapczywie, zbyt łapczywie, zbyt gwałtownie i teraz na karuzeli siedzi banda bambusów napierdalających w te cholerne tam-tamy. BUM, BUM, BUM i dookoła, i BUM, BUM, BUM!<br />Wypiłem już pół butelki, a wody na pustyni jak nie było, tak nie ma. Za to żołądek znów się buntuje, znów biegiem do kibla, znów straszenie. Tym razem poszło lekko, sama ciecz. Bezmyślnie wpatruję się we wzory, jakie tworzy żółć pływająca na powierzchni wody. Dociera do mnie ten obrzydliwy, kwaśny zapach, spuszczam wodę, ale już za późno i rzygam znowu i, znowu, i znowu. Nie mam już czym, ale rzygam dalej, tam-tamy napieprzają, żołądek skacze, świat wiruje. Zdycham.<br /><br />Na czworakach docieram do kuchni. Gdzieś tu powinny być tabletki przeciwbólowe. Kurwa, muszę zapamiętać, żeby zostawiać je niżej, bo podniesienie się z klęczek trwa pół godziny i powoduje kolejny atak murzynów-morderców z tam-tamami. Na dodatek przypałętał się kot i miauczy, że głodny. Jakby mnie kurwa to choć trochę obchodziło! Dałbym mu kopa, ale nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, jak miałbym to zrobić.<br /><br />Ja pierdolę! Znowu chce mi się rzygać! Tym razem nie zdążę do kibla, zlew też dobry, chuj, później się posprząta. Albo przyjdzie pani Ewa i ona to zrobi, przyzwyczajona. Szkoda tylko, że tabletka poszła się jebać, pewnie zanim dotarła do żołądka...<br />Wracam do salonu, padam na fotel. Jest troszkę lepiej, bambusy gdzieś się pochowały, karuzela zatrzymała, a i żołądek jakby spokojniejszy. I oczywiście w tym momencie sąsiadka zaczyna klepać kotlety, kurwa w dupę jebana! JEB, JEB, JEB, napierdala z całej siły chyba, złośliwa pizda! A co jakiś czas cisza, już zaczynam mieć nadzieję, że to koniec, a ona znów JEB, JEB, JEB! Chyba kurwa na miesiąc zapasy dla pułku wojska robi, ja pierdolę!<br /><br />Znowu dzwoni telefon, kurwa mać, wściekli się ci ludzie, czy co?!? Wyciszam i próbuję wrócić do stanu względnego spokoju. Butelka z wodą została oczywiście w kuchni, nie ma chuja, nie dojdę tam teraz. Rozglądam się za jakimkolwiek napojem w zasięgu ręki... JEST! Nalewka... na samą myśl robi mi się niedobrze, ale postanawiam spróbować. W końcu wiele gorzej już nie będzie. Odkręcam, piję z gwinta, bo żadnego szkła w pobliżu nie stwierdzono. Sekund pięć i czuję znajomy smak żółci w przełyku i ustach, ale pierdolę, nie podam się. Przełykam, spinam mięśnie i co tam człowiek może spiąć, walczę. Puszczam mokrego pierda, trudno, nie pierwszy raz gacie się zabrązowią, później się tym zajmę, teraz liczy się tylko zatrzymanie zbawiennego płynu w środku. Jeszcze parę chwil i już wiem, że się udało. Na próbę łykam kolejną porcję - jest dobrze. Po ciele rozchodzi się fala ciepła i spokoju. Chyba mógłbym nawet beknąć, ale jeszcze nie będę próbował. Kolejny łyk i kolejny. Chce się żyć.<br />Puszczam mimo uszu kolejny dzwonek. O nie, teraz się relaksuję po ciężkiej nocy i nie wolno mi przeszkadzać. Szkoda tylko, że butelka tak szybko się kończy, ale już czuję, jak wracają mi siły, chęć do życia i do udania się po kolejną flaszkę. Znów pojawił się kot. Wstaję i życzliwym kopniakiem posyłam go na dwór, niech też ma coś z życia. Sięgam po papierosa. Kurwa, jeszcze godzinkę temu zrzygałbym się na samą myśl, a teraz proszę, palę sobie, dobrze mi, zaraz zajaram następnego. A mówią, że alkohol szkodzi, bzdura, zresztą co tam chujki wiedzą.<br /><br />Dzwonię do Piotrka. Na początku jakby trochę zaniepokojony, teraz wyraźnie zły. No piję i co z tego? Stać mnie na to, to piję i chuj ci do tego. Zresztą dostanie parę tysiaków, to zaraz mu złość przejdzie i będzie grał grzecznego synka. I o to wszystkim wam chodzi, a ja mogę kasą zatkać wam gębę i sobie spokojnie pić do usranej śmierci. W końcu co mam lepszego do roboty?Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-46174650940371861162010-01-29T01:56:00.003+01:002010-01-29T02:13:18.309+01:00Przemyślenia tatusia in spe, odcinek IIByliśmy u pani dochtór. We wtorek. Piszę dopiero teraz, bo zapewne wczoraj czy przedwczoraj znalazłyby się tutaj tylko ochy i achy zachwytu bez ładu, składu i składni.<br />No bo (wiem, nie zaczyna się zdania od...) jest piękne! Och! Dowód poniżej. Ach!<br />Ma rączki, nóżki, główkę, móżdżek, brzuszek i serduszko, które pięknie bije 144 razy na minutę. Tylko ptaśka nie ma. Chyba, bo nie da się na razie stwierdzić na pewno, a może być i tak, że przy porodzie będzie siur-pryza.<br />W każdym razie wszystko idzie postępowo. Każda część ciała, którą można było zmierzyć, została zmierzona, zważona i porównana z wzorcem, od którego oczywiście okazała się większa, lepsza i w ogóle fajniejsza. Drżyj świecie, albowiem nadchodzi supermen. Albo supermenka raczej, co (nie da się ukryć) mocno mnie cieszy :-)<br />Rusza to-to kończynami tak zawzięcie, że aż miło popatrzeć. Trochę wyglądało to jak prowadzenie samochodu, a trochę jak jazda na rowerze - czyli będzie następca Hołowczyca lub Włoszczowskiej, a już na pewno genialne dziecko - po rodzicach, skromnie to ujmując.<br />Acha, dowód miał być, oto on:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/dzieciok02a.jpg" style="margin: 10px 0;"><br />Prawda, że podobne do tatusia???<br /><br />A tak przy okazji, to można już obejrzeć zdjęcia ze ślubu, stworzone dzięki uprzejmości i talentowi Adama Wesołowskiego, znanego także jako Chet. Wystarczy wejść na stronę <a href="http://www.slubnie.com">www.slubnie.com</a>, kliknąć w "Album", a następnie w odpowiednie pola wpisać login <span style="font-weight:bold;">koziara</span> i hasło <span style="font-weight:bold;">matrach1</span>. Na zachętę jedno ze zdjęć:<br /><img src="http://www.mkoziara.pl/slub001a.jpg" style="margin: 10px 0;"><br /><br />Dobranoc Państwu. Latanie nadal nie jest problemem.Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9031092604185625356.post-91464016188489447862010-01-26T00:35:00.003+01:002010-01-26T00:49:55.229+01:00WannaLubię czytać. Książki głównie. Nie przepadam za czytaniem z ekranu, chociaż przed komputerem mogę spędzać wiele godzin. Ale nie czytać, o nie.<br />Czytanie jest różne. Jest pospieszne czytanie, kiedy się na coś czeka i zaraz mogą wezwać, jest czytanie na sen, kiedy rano trzeba wrócić do kilku ostatnich stron już zaspanych, jest czytanie we dwoje, na głos jedną lub po cichu dwie książki...<br />Ja najbardziej lubię czytać w wannie. Do ogromnej listy zalet mojej ukochanej żony Małgosi należy dodać również tę, że wannę posiada. Taką nie za dużą, nie za małą wieżowcową wannę, w sam raz do czytania.<br />Lubię czytać w wannie. Lubię, kiedy zanurzam się bez reszty w opowieść i w gorącą wodę, która otacza moje ciało, a wokół pływają litery, słowa, zdania. Ciche brzęczenie wentylatora słychać tylko, jeśli się na nim skupić, ale to przecież nie przy książce, nie, kiedy czytam. Świat realny ulatuje wraz z parą, tylko gdzieś na obrzeżach świadomości unosi się jak piana na wodzie. I czytam. Chłonę, nasiąkam akcją, opisami, bohaterami. Trudno jest przestać czasem, trudno wyjść z mojego małego sanktuarium, choć przecież do wielkiego szczęścia to powrót.<br />Lubię czytać w wannie. Poczytałem dziś i mam w sobie troszeczkę więcej szczęścia, więc pomyślałem, że się nim z Wami podzielę. W końcu może nie macie wanny?Michał Koziarahttp://www.blogger.com/profile/06957126516526006445noreply@blogger.com0